ROW Rybnik nie ma zamiaru składać broni przed rewanżowym spotkaniem z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski. Prezes klubu, Krzysztof Mrozek, zapowiada prawdziwy bój pomiędzy zespołami. Działacz pozostaje optymistyczny i zapewnia, że w Rybniku panuje pełna mobilizacja.
Zeszłotygodniowe starcie ROW-u z Ostrovią zostanie zapamiętane na bardzo długo. Potyczka może posłużyć za dobrą promocję dla czarnego sportu, a jednopunktowa porażka z ostrowianami nie przekreśla szans podopiecznych Marka Cieślaka na odwrócenie losu rywalizacji. Krzysztof Mrozek, w rozmowie z klubowymi mediami, pozostaje w optymistycznym nastroju. Prezes ROW-u wierzy, że w Ostrowie Wielkopolskim zobaczymy prawdziwy bój, który zwieńczony zostanie zwycięstwem jego zawodników. – Wciąż wierzę w to, że to nasz zespół będzie w niedzielę cieszył się z awansu do finału. Nie poddajemy się, jedziemy do Ostrowa na wojnę! Warto będzie zasiąść w niedzielę na stadionie w Ostrowie lub przed telewizorami, bo to będzie bój, którego dawno żużlowy świat nie widział. Mobilizacja jest maksymalna. Na czwartek i piątek zaplanowaliśmy treningi. Mają się obowiązkowo pojawić wszyscy. Reszta będzie już należała do trenera – opowiada Mrozek.
W fazie zasadniczej, rybniczanie musieli uznać wyższość rywali na ich owalu. Samo spotkanie zostało przyjęte z aprobatą żużlowego środowiska, gdyż było idealnym widowiskiem dla fanów eWinner 1. Ligi Żużlowej. Statystka nie jest sprzymierzeńcem gości. Ostatnie zwycięstwo ROW-u przypada na rok… 2009! Działacz nie jest fanem spoglądania w przeszłość. Uważa, że doskonale zna swoich żużlowców i szanuje zespół z Ostrowa Wielkopolskiego za tegoroczną postawę. – Nie patrzmy w prehistorię. Nie widzę z nią żadnego związku. Raczej spojrzałbym na to jak wyglądał nasz mecz w Ostrowie w tym roku, w fazie zasadniczej. Przegraliśmy tylko 42:48, ale w jednym z biegów defekt na prowadzeniu zaliczył Rune Holta, a na dodatek już w drugiej serii straciliśmy Wiktora Trofimowa. Mam nadzieję, że to szczęście, którego wtedy brakowało, wróci do nas w niedzielę. Wiemy jaką klasę prezentuje ostrowska drużyna, szanujemy ją, ale znamy też swoją wartość. Moi chłopcy to nie są przypadkowi ludzie, którzy wypadli sroce spod ogona, tylko rasowi żużlowcy, którzy potrafią się ścigać i wygrywać na każdym torze. Pierwszy mecz nie wyszedł nam tak, jak byśmy chcieli. Wiemy jednak jakie były nasze słabe punkty i zostaną one przed rewanżem solidnie wzmocnione. Wiemy po co i o co jedziemy.
Jednym z wielkich nieobecnych był Sergiej Łogaczow. Marek Cieślak wystawił do akcji Pontusa Aspgrena, co zaskoczyło wielu kibiców. Sam zainteresowany, na antenie telewizji nSport+, tłumaczył tę decyzję powikłaniami po zakażeniu COVID-19. Czy możliwym jest, aby Rosjanin dołączył do zespołu w rewanżowym starciu? – To trudne pytanie i nie do mnie, a do trenera. Ja bym się jednak zmian spodziewał – kończy działacz z rybnickiego ośrodka.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!