Na bohaterach pozytywnych w kolejnym artykule z cyklu „Zza ekranu” skupia się reporter stacji Eleven, Maciej Markowski. Będzie więc sporo o Grigoriju Łagucie, Norbercie Kościuchu czy Michale Gruchalskim. A ci słabsi, jak Tai Woffinden, Paweł Przedpełski i Krzysztof Buczkowski? Każdy ma jakieś solidne usprawiedliwienie.
PGE EKSTRALIGA
BETARD SPARTA WROCŁAW – SPEED CAR MOTOR LUBLIN 47:43
Mówimy o sensacji w przypadku tego rezultatu. Liczyłem, że lublinianie uciułają 42 punkty i niewiele się pomyliłem. Sam Grigorij Łaguta zdobył prawie 40% punktów całej drużyny. Emocji na torze było co nie miara. Przed samym meczem, z ekipą Eleven i Tobiaszem Musielakiem odbyliśmy obchód toru i było wyjątkowo miękko, jak na standardy wrocławskie i ekstraligowe. Oceniliśmy jednogłośnie, że zawody szykują się „pierwsza klasa”. Tak też, rzecz jasna, było. Gleb Czugunow przyznał jednak w rozmowie ze mną, że wcale przyczepnie nie jest. On twierdził, że twardo. Nie ukrywam, byłem zszokowany tą opinią. Po tym wywiadzie, Rosjanin przebudził się na dobre.
Spore problemy tego dnia miał Tai Woffinden. Brytyjczyk z ośmioma punktami i dwoma zerami na Stadionie Olimpijskim to rzadkość. Wiem jednak, że miał swoje problemy. W trakcie meczu był bardzo osłabiony, a po zakończeniu piętnastego biegu, szybko udzielono mu pomocy ambulatoryjnej. Wybaczone, odhaczone. Kibice na pewno wiedzą, jaką wartością jest Woffinden.
Motor, oprócz Łaguty, za uszy ciągnął Michelsen. Oni we dwóch zdobyli 28 z 43 punktów całej ekipy. Pozostałych pięciu żużlowców, ledwie piętnaście, czyli po trzy punkty na głowę. Lublinianie widowisko jednak zrobili, jak podczas każdego poprzedniego, ligowego starcia. Wydawało mi się, że Wrocław popełnił błąd w sztuce przygotowania toru, bo jak można zrobić tor do walki na drużynę do walki?
GET WELL TORUŃ – TRULY.WORK STAL GORZÓW 49:40
Który to już raz, gorzowianie roztrwaniają przewagę, jaką zdobywają do połowy zawodów. Ciśnie się na usta półfinałowe starcie z 2017 roku, kiedy to kibice Stali po 10. wyścigu śpiewali „finał jest nasz”, by po 15. schować głowy w piasek. W piątek mogło być podobnie. Nastąpiło rozluźnienie w ekipie gości i przełożenia motocykli zeszły na drugi plan. Przy 19:29, jak czarodziejską różdżką, toruńska ekipa odmieniła się na tyle, by odwrócić losy spotkania na swoją korzyść. Ta różdżka to oczywiście Norbert Kościuch. Jak można było takiego walczaka unikać?
Na własnym torze nie zawodzą bracia Holderowie. O ile Jack punktuje również na wyjazdach, o tyle Chris ma z tym ewidentne problemy. Nieco słabiej tym razem pojechał duet Iversen-Doyle. Obaj zostali przywiezieni na 1:5 przez parę Kasprzak-Thomsen. A jakie musiało być zdziwienie, jak to Thomsen mijał Doyla, a nie odwrotnie. Wydawało się, że to już gwóźdź do toruńskiej trumny. Ta wygrana pozwoliła uchylić nieco drzwi i młotek do przybijania potrzebny na razie nie będzie. Jednak, żeby na dobre myśleć o utrzymaniu, torunianie muszą obronić bonus z Gorzowem i wywalczyć go z Lublinem. Wtedy tych punktów będzie sześć i przy potknięciach Stali lub Motoru, można będzie myśleć o pozostaniu w PGE Ekstralidze.
MRGARDEN GKM GRUDZIĄDZ – FOGO UNIA LESZNO 45:45
Nieco podobny przebieg miało spotkanie w Grudziądzu, jak w Toruniu, z tym, że MRGARDEN GKM roztrwonił przewagę przy 32:22 i zwyciężyć rywalowi nie pozwolił. Odniosę się do piętnastego wyścigu, bo ten był najbardziej spektakularny. Artiom Łaguta z Emilem Sajfutdinowem tasowali się niemiłosiernie. Ewidentnie niosła ścieżka pod samą bandą. Raz Łaguta tam wjechał i był trzeci, co dawało 45:45, a raz Sajfutdinow był sprytniejszy co dawało 46:44 gościom. Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłem wchodzącego straszliwie wąsko Sajfutdinowa w ostatni łuk… Pojechał zachowawczo, bardzo asekuracyjnie, a Łaguta zagrał va banque, nie miał nic do stracenia. Opłaciło się. 45:45 i radość. Chyba w obu ekipach, bo Grudziądz jako pierwszy powstrzymał mistrzów Polski, ale Leszno nie dało się pokonać, bo znów pokazało moc. Ostatnie pięć biegów wygrali 23:13. Deklasacja.
Karambol z biegu piątego na szczęście obył się bez większych konsekwencji, ale widać było latający motocykl Krzysztofa Buczkowskiego, który o mały włos, a doleciałby do fotoreporterów. Zawodnicy także w jednym kawałku, więc możemy mówić o dużym szczęściu. Nie wiem, czy ten wypadek nie zahamował nieco zapędów Jarosława Hampela. Był wolny w trzecim biegu dnia, ale później jechał jeszcze bardziej zachowawczo. Tak, jakby się obawiał. Grudziądzki tor do najłatwiejszych nie należy, a przy jego niedawnej kontuzji to rzeczywiście, lepiej dmuchać na zimne. Gdy się ma takich kolegów, to naprawdę można pozwolić sobie na spuszczenie z tonu.
STELMET FALUBAZ ZIELONA GÓRA – FORBET WŁÓKNIARZ CZĘSTOCHOWA 49:41
Zapowiadało się na łomot, a wyszło tylko +8 dla gospodarzy. Wszystko dzięki wspaniałemu Michałowi Gruchalskiemu. Junior gości jak załapał w biegu juniorskim, tak do końca zawodów nie odpuścił. Bez dwóch zdań bohater meczu i zresztą wybrany jako „Rajder Meczu” w Zielonej Górze. Jedenaście punktów z dwoma bonusami na torze rywala. No, no! Kłaniam się najniżej, jak tylko mogę. Przeambitny młodzieniec, który po spotkaniu z Betard Spartą przeżywał porażkę i swój fatalny występ. Podczas niedzielnego meczu, dał pokaz swojej wartości.
Szkoda znów Pawła Przedpełskiego. Wiózł dwójkę z bonusem, w drugim starcie także mogło się to potoczyć nieco inaczej. A tu (w,0,1,-). Czyli znów mizeria. Ambicja jak u Gruchalskiego, wynikowo wciąż nie to, czego oczekuje się od „doparowego”. Identycznie mają się sprawy z Adrianem Miedzińskim. Trochę więcej pecha przez to feralne wykluczenie, lecz przepisy są, jakie są, żeby nie użyć innego zwrotu. Sędzia Paweł Słupski postąpił słusznie, wykluczając „Miedziaka”. Nie miał arbiter innego wyjścia. A powinien mieć, bo ani Pedersen, ani Miedziński w sytuacji z wyścigu dziewiątego nie zawinili.
Kolejny raz, Falubaz pokazał jak wyrównaną drużynę stanowi. Gdy ewidentnie brakowało prędkości u Pedersena i Vaculika, to swoje trzy grosze dorzucił Jepsen Jensen, a kompletem punktów obdarował Patryk Dudek. Tylko juniorów wciąż brak…
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!